• 20 Posts
  • 104 Comments
Joined 2 years ago
cake
Cake day: July 20th, 2023

help-circle




  • Proszę o krytykę, natomiast zważcie – jeśli typ jest kryptoneonazistą, czy tam białym nacjonalistą/supremacjonistą, AfD to protoNSDAP, Proud Boys to protoSA, wówczas właśnie odkrył karty. Jeśli jednak jest kimś w rodzaju “radykalnego kontestatora” płytkich połajanek “reductio ad Hitlerum”, wówczas poziom groteski tych wydarzeń przerasta sens klasycznej propagandy, a zaczyna być – no właśnie, czym? Czy nie jakimś dziwnym manifestem przeciwko miałkości, płytkości, powierzchowności spolaryzowanej debaty publicznej, gdzie albo jest się Progressive z agendą Marksizmu Kulturowego z Poprawnością Polityczną (używam tych pojęć niewartościująco), albo Conservative z Project 2025, zaś zatracono różne centra, w tym te apolityczne?







  • Dzięks. I tak, i nie. :-P

    Trzymam się skrajnie uznaniowej, wręcz na pograniczu idiolektu, konwencji (stąd mi zresztą ksywkę ~Waćpan nadali – przez, na poły autoironiczne [jednak Progresywista], anachroniczne myślenie i sposób wypowiedzi), że świat się wcale aż tak bardzo nie zmienia i mapy sprzed połowy tysiąclecia powinny nas nadal informować o scenariuszach rozwoju wydarzeń.

    Tak samo mawiam ISIL, Islamic State of Iraq and the Levant, zamiast ISIS, choć przecież Lewantu już nie ma na mapach od stuleci, bądź też jego granice są rozmyte, skąd też i nie ma w teorii Lewantyńczyków.

    Rusini to nie to samo co Rosjanie, a Rosjanie to nie to samo co Moskale, ani też nie to samo co putiniści. Tym niemniej, trzeba jakoś – u mnie: nieksenofobicznie – pochwycić zbiorowość ludzką, która podąża za ideałami Świętej Rusi (czerpiącej z Bizancjum), gdzie zamiast cara stoi prezydent federacji lub inny gospodin, a życie ma być twarde i proste, bo zawsze takie było.

    Idee i koncepty są podatne na wskrzeszanie i recykling, następnie stają się elementem opresji czy walki kulturowej, memetycznej.

    Jest to też nieścisłe tłumaczenie czy parafraza konceptu Russkij Mir, a jako Wolnościowiec uznaję samodeskrypcję – zwracam się do ludzi ksywkami (i zaimkami wyboru), znacznie rzadziej imionami, a prawie nigdy po nazwisku.

    Ponadto wychowałem się w czasach i okolicach, gdzie “epitet” “Rusek” nie był [bardzo] ujmujący (tak jak “Murzyn”, “Cygan”, “Kałmuk”, “Żyd” czy “Kozak”); mizantropia i pogarda międzyludzka były bardziej uogólnione (więc i równościowe, a zatem mniej rasistowskie) – mam lub miałem np. ziomków, którzy noszą ksywki Murzyn właśnie, Chińczyk albo Złodziej. W popkulturze działał raper Arab (zresztą swojak w 4/20!).

    Tę mentalność i nieporozumienia oddaje scena z filmu “Brat 2”:

    Tym niemniej, retweets =/= endorsements; to arbitralne ujęcie.












  • Co nie zmienia faktu, iż odebrałem przemocową i militarystyczną enkulturację, więc do tzw. Lewej, Wrażliwościowej, Snowflake’owej Strony bardzo średnio pasuję (w “moim świecie” spory i konflikty – nad czym ubolewam – jednak niekiedy wyjaśnia się prz*mocą – don’t tread on me), natomiast ta nie traci na tym, iż zadeklaruję się jako sympatyk (via Humanizm-Humanitaryzm chociażby) i czasem kliknę w komciu wykładnię, która może się przypadkowo zbiegać z motywacjami sztabowców. Black Ops to nigdy nie była miła działka – gdy grzmią działa, milczą prawa. Doszły słuchy (nie scrolluję jakichś Defence24, mam lepsze rzeczy do roboty), że to rzeczywiście Izrael stał za Syrią, więc to istotnie byłaby odsłona proxy war U.S.rael vs. SyrRussia, z Turcją nadal “siedzącą okrakiem” lub alternatywnie “pozostającą zwornikiem” Wschód-Zachód. Oczywiście stoję po stronie Kurdów – Antyfundamentalizm, Demokratyczny Konfederalizm i Emancypacja Kobiet w tamtym regionie świata zdecydowanie nie rosną na drzewach.



  • On jest “uzasadniony” – wg konwencjonalnych doktryn militarnych, takich a`la “Sztuka wojny” Sun Tzu × “Książę” Machiavellego – atak uprzedzający eliminujący niebronioną przewagę u nieprzyjaciela w stanie paraliżu wewnętrznego. Stąd można nawet wysnuwać przypuszczenia, że czy to czasem Izrael, może w joint venture, nie maczał palców w upadku rządu Asada, gdyż “cui bono?”.

    Wcześniej z pagerami i walkie-takie było ponoć to samo – antrakt, element układanki: skłonić Hezbollah, aby dowództwo fizycznie zebrało się w jakimś miejscu (w Bejrucie), i wówczas – finale – nalot bombowy, dekapitacja.

    W XXI w. miała dominować dyplomacja, soft power – jak widać, nie zawsze tak leci.